
Podsumowanie 2 lat w Internecie
Dzisiaj moja Cebulka kończy dwa lata. Przez ten czas zgromadziłam zaangażowaną społeczność:
- 35 000 na Instagramie
- 4360 na Facebook
- 5200 na zamkniętej grupie PODRÓŻUJĄCE CEBULE
- ponad 30 000 UU na blogu
W związku z tym chciałabym się z wami podzielić spostrzeżeniami i powiedzieć wam wszystko to co moim zdaniem powinniście wiedzieć o tej branży. Pod koniec odpowiedziałam na wszystkie pytania, które najczęściej od was dostaję.
To jest absorbująca, pracochłonna i wymagająca kreatywności praca. Tak, moi drodzy, praca. Stworzenie dobrego wpisu na bloga zajmuje około 2-3 dni (draft, napisanie posta, wybranie i przerobienie zdjęć, sprawdzenie tekstu). Przygotowanie ciekawego i merytorycznego materiału na stories to około 2-5 h.
Bardzo ważna jest SYSTEMATYCZNOŚĆ I REGULARNOŚĆ, wstawiając treści raz na tydzień, dwa czy miesiąc nie macie szansy na zbudowanie zaangażowanej społeczności, zginiecie gdzieś w gąszczu innych twórców i ludzie o was zapomną.
Ja swoją działalność opieram na dawaniu ludziom WARTOŚCI I UŻYTECZNOŚĆ. Co im z tego jak pokażę im, że jem posiłek w knajpie czy zobaczą co zjadłam na śniadanie? Ja robię recenzję tej knajpy, powiem co warto zjeść, jakie są ceny, pokażę przepis na to moje super śniadanie, żeby sami przygotowali je w domu. Po każdej podróży tworzę mini-przewodniki z polecajkami i gastrotipy, aby mogli skorzystać ze sprawdzonych miejsc i rekomendacji.
SZCZEROŚĆ I AUTENTYCZNÓŚĆ
To jest wartość, którą BARDZO łatwo stracić. Od zawsze jestem sobą, nikogo nie udaję, tipy i rekomendacje, które wam pokazuję są w 100% sprawdzone. Są to miejsca, które uwielbiam z najlepszą jakością usług i to też sprawiło, że zbudowałam społeczność ludzi, którzy mi ufają. Zaufali mi jeden, drugi, piąty raz i wiedzą, że nie polecam byle czego i raczej wszystko im się sprawdziło. Cały czas dostaję od was feedback, że byliście gdzieś z mojego polecenia i był to strzał w 10!
Nie chodzę do restauracji na darmowy posiłek za kilkanaście złotych w zamian za dobrą opinię. Wszystko co polecam, to naprawdę sprawdzone miejsca i rzeczy.
BARTERY I BARTERKI
Czyli ktoś mi wyśle buty czy kosmetyki w zamian za reklamę za moje usługi. Nie dziękuję. Przede wszystkim ominęłam ten etap, mając kilka tysięcy obserwatorów nie zgadzałam się na darmowe walizki, których nie potrzebuję czy przesyłki z 4 puszkami piwa i kilkoma gadżetami marki.
Jest barter i barter, jeżeli ktoś napisałby do mnie z bardzo dobrym jakościowo produktem, którego potrzebuje i ma on niemałą wartość, to pewnie bym się zgodziła.
CEŃCIE SIEBIE, SWOJĄ PRACĘ I SWÓJ WIZERUNEK!
INSTASTORY – to obecnie najważniejsze medium w kontakcie z obserwatorami. Instastory pozwala wam na codzienny kontakt z odbiorcami, bycie bliżej z nimi. Świetnie pozwala budować zaangażowanie i jest dobrym przekaźnikiem sprzedażowym (przede wszystkim dzięki swipe up i codziennym kontakcie). Ja nie jestem fotografem i nie jestem wielką fanką wstawiania postów, dlatego robię to rzadko, ale instastory to jest moje oczko w głowie i uwielbiam być z ludźmi w stałym kontakcie. To mój żywioł.
Uczciwość względem odbiorców
- kupowanie followersów
- like for like, follow for follow, ja Cię udostępnię, jak Ty mnie udostępnisz
- grupy wsparcia i wzajemnie podbijanie sobie postów lajkami i komentarzami
Wszystkie te działania są NIEUCZCIWE. I moim zdaniem jest to złe i nieetyczne. Budujcie swoje ‘imperium’ na uczciwości, jak wchodzić na szczyt to z czystą kartą, bez przypałowych akcji w swojej kartotece. Takie jest moje motto.
Jak się wyceniać?
Bardzo długo byłam w tym zielona jak ogórek kiszony, ale.. rozmawiałam z ludźmi, prosiłam o pomoc i w gruncie rzeczy nikt mi nigdy tej pomocy nie odmówił. W grę wchodzi kasa i wiele osób w tej branży jest roszczeniowych, sfrustrowanych, zazdrosnych i idących po trupach do celu, ale nie wszyscy są tacy. Ja dzięki Instagramowi poznałam MASĘ cudownych, ciepłych, pomocnych i życzliwych osób na które zawsze mogę liczyć.
Po czasie sami będziecie wiedzieć jak to robić. Zachęcałabym was do przedstawiania klientowi swoich pomysłów na kampanię, jak wy to widzicie, bo to ma pasować do was i waszego contentu oraz sami najlepiej znacie swoich odbiorców. Napiszcie klientowi różne pakiety cenowe, żeby miał wybór:
Np. I pakiet: post na Instagramie + set instastory = X netto (umowa o dzieło/zlecenie – chyba, że macie swoją działalność to wtedy wystawiacie fakturę)
II pakiet: post na Instagramie + set instastory + post na Facebook + wpis na bloga z podlinkowaniem na social media = X netto (umowa o dzieło/zlecenie – chyba, że macie swoją działalność to wystawiacie fakturę)
Pakiet II ma dużo większą ilość świadczeń, a co za tym idzie musi być wyceniony na dużo wyższą stawkę. Zawsze dawajcie klientowi wybór.
Pamiętajcie, że to wy najlepiej wiecie ile warta jest wasza praca. Jeżeli ktoś pisze wam, że nie ma budżetu, to.. poczekajcie na lepsze propozycje.
Czy pójście do radia/tv/śniadaniówki/wywiad coś dają? Czy przybędą mi od tego tysiące nowych odbiorców?
Nie, nie przybędzie wam od tego followersów jeżeli o to pytacie. Osoby, które oglądają to zupełnie inny target niż nasi odbiorcy. Byłam w telewizji trzy razy i przybyło mi od tego może 10 followersów, tylko dlatego, że kilka osób wstawiło zdjęcie z moją wielką głową na pół telewizora, że mnie akurat ogląda. I tyle. ALE pójście do mass mediów daje wam prestiż, możecie to wpisać na swojego bloga/stronę www i na pewno wpływa to pozytywnie na wartość waszej marki oraz postrzeganie was przez potencjalnych klientów.
Jak kontaktują się ze mną agencje/klienci/marki?
Zazwyczaj przez emaila (często wiele osób podaje kontakt do siebie w BIO = opisie do profilu), ja akurat mam taką zakładkę na blogu i tam znajdują się wszystkie informacje. Czasem też dostaję wiadomości prywatne na Instagramie.
Skąd taka agencja/klient/marka ma się o mnie dowiedzieć?
Osoby, które pracuję w ten branży śledzą twórców, śledzą rynek, wiele osób z agencji to prywatnie moi obserwatorzy, wiele informacji też przekazywane jest ‘pocztą pantoflową’ na zasadzie ‘ej mam kampanię X , potrzebuję takiej i takiej osoby, znasz kogoś?’.
Na wszystko potrzeba czasu, ja działam już dwa lata, a bardzo wielu klientów i agencji dalej mnie nie zna. To nie jest tak, że pstrykniecie palcem i zbudujecie swoje mini Internetowe imperium i dostaniecie setki propozycji współprac.
Bądźcie cierpliwi. To nie jest biznes, który od razu przyniesie wam miliony. Ja pierwsze pieniądze na Instagramie za które mogłam się utrzymać zarobiłam po ponad półtora roku od założenia Cebuli. Wcześniej zrobiłam jedną współpracę za bardzo niską stawkę i szczerze tego żałuję, bo nie było warto.
Powiem wam jedną BARDZO ważną rzecz. Ja nigdy nie jeździłam na konferencje, wykłady, nie uczestniczę w eventach itp., ale tak się składa, że byłam raz w życiu na ŚRODA DZIEŃ BLOGA i tam uczestniczyłam w wykładzie Ewy RedLipstick Monster, która powiedziała, że najlepiej przeczekać ten okres barterów, marnych ofert i stawiać na jakość, budować społeczność i dopiero kiedy będzie odpowiedni moment ruszyć NA GRUBO za większe stawki, dużo fajniejsze kampanie i najlepiej długofalowe współprace (takich propozycji jeszcze nigdy nie miałam hahaha).
Moje współprace z markami.
Robię je rzadko (max raz w miesiącu, bardzo wiele propozycji odrzucam, mam swoje zasady np. nie współpracuję z firmami farmaceutycznymi, nie reklamuję leków), moje współprace muszą spełnić następujące warunki:
- fajny produkt, który używam (Piątnica – jestem ich klientką od zawsze) lub który mi się podoba, ma fajne i dobre jakościowo produkty (IdealOfSweden)
- coś co lubię i cenię (Booking, Helly Hansen)
- dobre warunki współpracy (stawka, która uznam, że jest odpowiednia za moje zaangażowanie i pracę, nienarzucanie mi tego jak współpraca ma wyglądać i co powinnam napisać, a już na pewno nie zgodzę się na edytowanie wpisu przez klienta czy wstawienie tego co mi wyśle, sama najlepiej znam swoich odbiorców i wiem jakie treści do nich trafią, jeżeli klient/marka decyduje się na moją osobę to powinna się liczyć z moim wizerunkiem i kolokwialnym słownictwem, nie pozwolę, żeby pieniądze zniszczyły to, co budowałam przez ostatnie lata)
Pewnie dlatego, że dosyć późno zaczęłam swoją przygodę z tą branżą, to bardzo uważnie podchodziłam do wszelkich współprac, szybko nauczyłam się poruszać, ale mam świadomość, że z każdą współpracą traci się pewne grono odbiorców i ludzie tego nie lubią, w końcu ile razy dostałam wiadomość ‘lubię Cię, bo nie robisz współprac’, „lubię Cię, bo się nie sprzedałaś’. A czy wy idąc do pracy sprzedajecie się? To jest PRACA, praca jak każda inna.
Darzcie kogoś sympatią i uznaniem, bo robi cholernie dobrą robotę. I cieszcie się, że ktoś kogo lubicie jest doceniony i może zarobić, dzięki temu wszystkie treści są dla was dostępne w 100% za free. Przecież wielu z was korzysta z naszych rekomendacji, przepisów, przewodników, czyta nasze historie, dowiadujecie się ciekawych rzeczy, pokazujemy wam świat, inspirujemy, czemu całe życie mamy to wszystko robić za free? Nie mamy prawa zarabiać na własnej pasji?
Podróże kosztują, my też musimy opłacić rachunki, mamy swoje kredyty i zobowiązania finansowe.
Własne produkty.
Jest to coś na czym chciałabym się skupić w najbliższym czasie. Uważam siebie za świadomego twórcę (wolę to słowo niż ‘influencer’) i zawsze ostrożnie podchodziłam do współprac. Jednak uważam, że własne produkty to jest kierunek, w którym powinno iść większość osób, które działają w Internecie i mają coś ciekawego do przekazania.
Jak zebrałam swoją społeczność w 2 lata?
Autentycznością, ciężką pracą, systematycznością, użytecznością swoich treści i wartością jaką im dawałam. Ktoś skorzystał raz czy dwa z moim poleceń/przewodników/przepisów i podawał je dalej koleżankom w pracy, ziomkom z uczelni, przyjaciółkom.
Robiłam angażujące, merytoryczne treści, które inni uznawali za fajne i sherowali je dalej.
Tworzyłam stories tematyczne z innymi osobami, które mają podobne profile do moich (chodzi tutaj o tematykę, ale również zaangażowanie i liczbę osób, bo powiedzmy sobie szczerze – jak macie 3 tys followersów, to szansa, że ktoś kto ma ich 200 tys i zrobi to z wami wynosi 0,000001). Zawsze to były jednak profile osób, które ceniłam, lubiłam i uważałam je za ciekawe i warte uwagi. Tworzyłam wiele takich stories np. językowe, zaskoczenia w krajach, w których mieszkamy/mieszkaliśmy, porównanie krajów pod wpływem kilku wybranych czynników, o festiwalach w Hiszpanii, o tanich lotach itp.
Jak zarabiać na Instagramie? Od kiedy można zarabiać?
Nie ma takiej ‘magicznej’ liczby. Czym większe zaangażowanie macie i czym więcej osób na swoim koncie, tym większe macie stawki. To na pewno.
Ja zaczęłam zarabiać sensowe pieniądze (wcześniej miałam propozycje współprac, ale nie dochodziły do skutku) i rozwijać się od kiedy miałam około 25 tys obserwatorów.
Jednak wychodzę z założenia, że wolę zrobić jedną porządną kampanię niż kilka mniejszych. Nie byłabym w stanie kilka razy dziennie, codziennie czy nawet kilka razy w tygodniu czegoś reklamować.
Czy kiedykolwiek napisałam sama do marki?
Tak, prawdopodobnie 2 czy 3 razy. Nic z tego nie wyszło i prawie spaliłam się ze wstydu. Wiem, że wiele osób tak robi, bo nie ma szans, żeby wszyscy się o was dowiedzieli, ale to nie moja bajka.
Z czym mam największy problem w tej branży?
Z umowami, które często nie mają nic wspólnego z poprzednimi ustaleniami. Pamiętajcie aby czytać je uważnie i nie zgadzać się na niekorzystne dla was warunki.
Na koniec kilka słów do Internetowych twórców.
Pamiętajcie, że wiele tych produktów promujecie swoją twarzą, dlatego zastanówcie się czy żel do mycia pochwy lub produty z milionem chemii i cukru są na pewno tego warte.
Siedem po jutro
Super wartościowy tekst! Dużo ciekawostek. Fajnie, że się tym dzielisz 🙂
Magda Staszewska
Bardzo dziękuję, pozdrawiam
Ula
Bardzo ciekawy i przydatny tekst. Dzięki 🙂
K. M.
W ogóle nie myślę o tym biznesie a przeczytałam z wielkim zainteresowaniem.
P. S. Super że nie reklamujesz leków, jestem farmaceutką.